Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/097

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nie szaleństwo to, nie, moja pani! — zawołał Bumble po małéj chwili głębokiego zastanowienia; — to mięso!
— Co? — zapytała pani Sowerberry zdziwiona.
— Mięso, moja pani, mięso! — powtórzył Bumble z powagą i oburzeniem. — Pasłaś go za nadto, moja pani!.... Dodałaś mu przez to za nadto wiele śmiałości i odwagi, moja pani, która wcale nieprzystoi na ludzi tak nikczemnych jak on, i tak nizkiego stanu, jak on,.. co ci nasz Zbór, wszystko ludzie wielkiego doświadczenia i rozumu, moja pani, jak najjaśniéj dowieść i okazać mogą.... Na cóż się bowiem przyda człowiekowi biednemu odwaga i śmiałość?.... Dla niego to już jest rzeczą dostateczną, jeżeli się go przy życiu utrzyma!.... Gdybyś temu chłopcu ciągle owsiankę była dawała, moja pani Sowerberry, toby się to wszystko było nie stało!
— Miły Boże! — zawołała pani Sowerberry, wzniósłszy swe oczy pobożnie ku powale kuchni; — otóż to są skutki, jeżeli człowiek dobre serce posiada.
To serce dobre pani Sowerberry ze względu na Oliwera na tém zależało, iż go raczono obficie wszystkiemi najgorszemi resztkami i okrawkami potraw, których już nikt w gębę wziąść nie chciał. Wiele przeto łagodności i pokory było w tém jéj dobrowolném poddaniu się pod tak ciężkie oskarżenie pana Bumble, na które, słuszność jéj oddając, ani myślą, ani wolą, ani też uczynkiem sobie nie zasłużyła.
— Według mego zdania, — rzekł Bumble, gdy pani Sowerberry przecież nareszcie oczy swoje przed siebie na dół spuściła, — niema, tylko jeden jeszcze