Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/062

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ustawionych, wszystkie w jednym kształcie poprzyżynanych, i przy tém świetle bladém, ponurém, jego kaganka, niby widma szeroko barczyste, ręce w spodniach trzymające, wyglądających. Wieka od trumień, heblowiny, błyszczące goździe, i kawały czarnego sukna, to wszystko leżało rozrzucone na podłodze, a ściana nad biórem przyozdobiona była w obraz, przedstawiający jaskrawemi barwami dwóch pachołków pogrzebowych, w swoim właściwym żałobnym ubiorze, a obok nich karawan, przed wspaniałemi drzwiami jakiegoś pałacu stojący, do którego cztery, czarnymi kirami pokryte konie zaprzężone były.
Skład, w którym Oliwer zamieszkał, był wązki i nizki, a powietrze w nim zdawało się być duszne, zapachem grobowym przesiąknięte. Nawet i łoże owe, pod stołem dla niego przeznaczone, wielkie podobieństwo do trumny miało.
Były to wprawdzie wszystko uczucia niemiłe i przykre dla Oliwera, ale prócz nich jeszcze inne serce jego boleśnie udręczały.
Wszak on sam jeden był w miejscu obcém, a my wszyscy bardzo dobrze o tém wiemy, jak smutnym i nieszczęśliwym by się czuł każdy z nas, choćby nawet najlepszy, gdyby się w podobném położeniu znajdował. Biedny chłopczyna nie miał żadnych przyjaciół, którzyby się o niego byli troskali, lub on się przynajmniéj o nich był mógł troskać.
Jego pamięć nie pieściła żadnego żalu za świeżém rozstaniem, a żadne wspomnienie miłego i drogiego oblicza nie obciążało lubym smutkiem jego serca. A jednak to serce było strapione, i tém życzeniem zatę-