Strona:PL O lepsze harcerstwo G.Całek, L.Czechowska, A.Czerwertyński.pdf/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dlatego też, podążając za przykładem Dudleya, chciałabym się z wami podzielić moim własnym przykładem lollipop power. Może ktoś z was pamięta, że mój pierwszy felieton, jaki ponad trzy lata temu napisałam do „Czuwaj”, nosił tytuł „Harcerstwo to nie „coś” dla żon, matek i… pracownic?”. Pisałam o roku 2012, który był dla mnie przełomowym czasem: urodziłam pierwsze dziecko, obroniłam doktorat i rozpoczęłam pracę na wymarzonej uczelni. Wszystko to, co napawało mnie wówczas niesamowitą radością i poczuciem spełnienia, kosztowało mnie też ogromnie dużo pracy. W tym samym roku podjęłam jedną z największych przygód, jakie mi się w ZHP zdarzyły – zaczęłam tworzyć Wydział Inspiracji i Poradnictwa. Nie jestem feministką, ale wszystko we mnie wtedy i teraz krzyczało: musisz się tym podzielić! Więc pisałam i mówiłam każdej instruktorce, która chciała słuchać, że harcerstwo i praca, a przede wszystkim harcerstwo i rodzina nie muszą się wykluczać.

Po prawie czterech latach zabierania ze sobą dzieci na imprezy harcerskie oraz podejmowania – mimo macierzyństwa i pracy zawodowej – kolejnych instruktorskich wyzwań, mogę powiedzieć, że coś dobrego dokonało się nie tylko w moim życiu. Jakiś czas temu niezwykła mama dwóch synków, napisała mi: Hej, chciałam Ci podziękować. Czasami na Twoim fb znajduję zdjęcia z Twojej harcerskiej przygody, z młodymi. Wydawało mi się, że się nie da. Ale zaryzykowałam, wracam, tworzę gromadę. Gdzieś tam będę działać. Dziękuję za inspirację. Za pokazanie, że się da. :) No pewnie, że się da! Wystarczy uśmiech, dobre słowo, ten symboliczny lizak…

|| Felietony z miesięcznika „Czuwaj” 2014-2016| 99