Strona:PL Nikołaj Gogol - Powieści mniejsze.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dziutka; lecz one już przeszły, a tuz obok mnie znów słyszę głos:
— Czyż nie wstyd ci Medżi!
Co za licho! zobaczyłem, że Medżi obwąchiwała się z drugą suczynką, idącą z temi damami.
— Ehe! — powiedziałem do siebie. — Ale cóż znowu, czy nie pijany jestem! Tylko, że to zdarza się ze mną bardzo rzadko.
— Nie, Fidelko, nie słusznie mnie posądzasz, — słyszałem wyraźnie, że wymówiła to Medżi, — ja byłam, haw! haw! ja byłam, haw! haw! haw! bardzo chorą! — Ach, psino ty jakaś!
Przyznam się, że byłem bardzo zdziwiony, usłyszawszy ją mówiącą ludzkim językiem. Później, skombinowawszy wszystko dobrze, przestałem się dziwić. Rzeczywiście — bywało już na świecie wiele podobnych przykładów. Powiadają, że w Anglii wypłynęła ryba, która wymówiła dwa słowa językiem tak szczególnym, że uczeni już trzeci rok pracują nad ich zrozumieniem, i dotąd jeszcze nic pewnego nie orzeczono w tej mierze. Czytałem także w gazetach o dwóch krowach, które wszedłszy do magazynu, zażądały dla siebie funta herbaty. Lecz przyznam się, że daleko więcej byłem zdziwiony, gdy Medżi powiedziała:
— Pisałam do ciebie, Fidelko; ale Kurta pewno nie doręczył ci mego listu!
Na moją gażę klnę się i na wszystko! — nie słyszałem o tem nigdy, by pies mógł pisać! To mnie zdziwiło. Prawda, że od niejakiego czasu zdarza mi się widzieć i słyszeć takie rzeczy, jakich jeszcze nikt nie widział i nie słyszał.
— A no, pójdę ja, — rzekłem sam do siebie, — za tą suczynką, i dowiem się, co to za jedna, i co ma na myśli
Roztworzywszy parasol, puściłem się w ślad za dwoma damami. Przeszły przez Grochową, zwróciły na Mieszczańską, ztamtąd na Stolarską, wreszcie przed mostem Kokuszkina zatrzymały się u wielkiej kamienicy.
— Znam tę kamienicę, — rzekłem sam do siebie, — to kamienica Zwierkowa. Oto machina! Co tam różnych ludów ją zamieszkuje: ile kucharek, ile przejeżdżających! a naszych braci urzędników, jak psów,, siedzą jeden na drugim. Mam tam jednego przyjaciela mego, który doskonale gra na trąbie.