Strona:PL Nikołaj Gogol - Powieści mniejsze.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tam! pamiętam, kiedy przyjechałam w czasie Wielkiego postu, i wzięłam cię była na ręce, omal, że mi nie zniszczyłeś całej sukni; szczęście, że miałam czas oddać cię mamce Matrenie; taki byłeś brzydki wówczas!... Ale nie o tem mówić chciałam: cała ta łąka za naszym futorem, a nawet wieś Chortyszcze, należała do Stefana Kuźmicza. Trzeba ci wiedzieć, że jeszcze gdy na świecie nie byłeś, on jeździł do twojej mamy, prawda, że o takiej porze, gdy ojca twego w domu nie było. Nie myśl wszakże, abym miała ją potępiać za to, niech jej tam Pan Bóg da wieczny odpoczynek! chociaż nieboraczka zawsze jakąś miała ansę do mnie. Ale nie o to rzecz idzie: czy tak, czy owak, dość, że pan Stefan Kuźmicz zapisał ci testamentem cały ten majątek, o którym mówiłam. Ale nieboszczka twoja matka, mówiąc między nami, sztrasznie była dziwaczna. Sam djabeł (Boże odpuść!) nie mógłby jej zrozumieć. Gdzie ona podziała ten? testament — Bóg raczy wiedzieć. Ja myślę poprostu, że musi być w ręku tego starego kawalera, Grzegorza Storczenka. Ta pyzata szelma cały majątek nieboszczyka zagarnęła w swoje ręce. Gotowam nie wiem jak przysiądz, że on musiał ukryć testament.
— Zapozwoleniem ciotki, czy to nie ten sam staruszek, z którym poznajomiłem się w karczmie?
Tu Iwan Teodorowicz opowiedział rzecz całą.
— A któż go wie? — odrzekła, trocha pomyślawszy ciocia, — być może, że to ten hultaj. Prawda, dopiero od półtora roku zamieszkałam tutaj; a w tak krótkim czasie niema sposobu poznać człowieka. Staruszka, matka jego, jak słyszałam, ma być bardzo rozumna kobieta, i powiadają, że wybornie umie kwasić ogórki; dywany własne jej dziewki, prześliczne, wyrabiają. Ale ponieważ mówisz, że on cię dobrze przyjął, jedź do niego: może sumienie poruszy tego starego grzesznika i odda ci twą własność. I owszem, możesz nawet pojechać bryczką; tylko przeklęte chłopcy powyciągali wszystkie goździe z tyłu; trzeba będzie powiedzieć Omelkowi, aby poprzybijał wszędzie lepiej skórę.
— Na co mi jej, ciociu? wezmę wózek, którym ciocia czasami jeździ na polowanie.
Na tem skończyła się rozmowa.