Ta strona została przepisana.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/2/22/PL_Niemojewski_Andrzej_-_Legendy_s_161.png/300px-PL_Niemojewski_Andrzej_-_Legendy_s_161.png)
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/e/e9/PL_Niemojewski_Andrzej_-_Legendy_s_27b.png/65px-PL_Niemojewski_Andrzej_-_Legendy_s_27b.png)
![D](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/7/76/PL_Niemojewski_Andrzej_-_Legendy_s_229.jpg/65px-PL_Niemojewski_Andrzej_-_Legendy_s_229.jpg)
Do świtania było niedaleko. Mrok szybko ustępował. Liście, osrebrzone grubą powłoką rosy, powisły na drzewach, a chłód stał się przejmującym.
Żołnierze strzegący grobu poopierali lance o skały i przysiadłszy na ziemi, drzemali. Jednemu tylko sen powiek nie kleił. Patrzył bezmyślnie przed siebie, otrząsał się niekiedy pod wpływem zimna i głośno poziewał. Inni zapadali powoli w sen coraz głębszy, w którym albo nie śnili wcale, albo też snuły im się jakieś marzenia o wygodniejszych leżach i o dobrym posiłku.
Żołnierz czuwający spojrzał w stronę wschodu i zaczął się niecierpliwić. Począł tedy rozważać, że