Strona:PL Niemojewski Andrzej - Legendy.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chom. Jakżeście to rozsądzili, sędziowie nieustanni? Który z tych synów obraził ucho wasze, a który duszę waszą? Który z nich jest lepszym synem, czy ten, który w oczy przyrzeka, a potem macha ręką i nie wypełnia przykazań, czy też ten, w którego ustach jest opór, ale dobrymi uczynkami znaczy drogę swoją? Zaprawdę mówię wam: milszy będzie Panu ten, który straszy grzesznika i przestrzega go, a gdy on grzesznik upadnie, wstawia się za nim, niż ten, który nie miał dla niego litości, choć sam bardziej na karę zasłużył od zasądzonego! O Peruszim, Peruszim! Pan na niebiosach widzi i miarkuje sobie wszystko, jak dogląda każdego jagnięcia na pastwisku, każdego kwiatuszka, by nie uwiądł, każdej roślinki, by nie uschła i każdej duszy ludzkiej, by nie umarła!
Jessemu rzuciły się łzy z oczu. Zdawało mu się, że młody rabin przemawia wprost do niego. Starzec przyłożył obie dłonie do twarzy, a przez palce ciekły mu łzy rzęsiste. Ludzie z boku stojący poczęli się trącać łokciami i szeptać. Rozczulenie Jessego wywarło taki skutek, że bardzo wielu poczęło spoglądać z czcią na młodego rabina.
Ale stojący za starcem kapłani, uczeni i członkowie Synhedrionu, podnieśli taką wrzawę, że niepodobna było słyszeć dalszych słów mówcy. Wtedy Jesse wstał, obrócił się ku nim zapłakaną twarzą, podniósł drżące ręce nad głowę i po trzykroć nakazał milczenie. To poskutkowało na razie. Nastała