Strona:PL Niemcewicz - Rok 3333.pdf/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

biony taniec na śliczną nutę Majufes. Wśród tych tańców i śmiechów ministrowie rozmawiali o sprawach publicznych, a synowie ich szeptali. Kamerdynerowie roznosili chłodniki. Wkrótce jeden z nich niosący na niezmiernej tacy kubki z czosnkowymi lodami, poślizgnął się i z całym ładunkiem padł jak długi na ziemię. Brzęk tyle potłuczonego szkła tak był przeraźliwy, iż i mnie acz twardo śpiącego obudził.
Otworzyłem oczy. Silnie zwodniczemi mamiony obrazami, długo pojąć nie mogłem, gdzie byłem. Dalsze dopiero zebranie zmysłów przekonało mnie, iż smutne przedmioty, które mnie przez całą noc dręczyły, snem tylko były znikomym. Padłem na kolana i podziękowałem Bogu.