Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

       444 „Żal mi szczerze, żem teraz przybył do tej ziemi!
„Lecz gdybyśmy pogrozić mieczami naszymi
„Mogli, ja i brat Hagen, wnet by zaniechali
„Dumnych gróźb Brunehildy dworzanie zuchwali.

       445 „Wierzcie, żeby się zaraz zachowali skromnie.
„A choćbym tysiąc razy zaprzysiągł niezłomnie
„Pokój, pierwej by dziewka rozstała się z życiem,
„Nim by się chlubić mogła Guntera zabiciem!“

       446 — „Wyszlibyśmy bez szwanku snadnie z tej ziemice“,
Rzekł Hagen, „gdyby oddać zechcieli zbroice
„Potrzebne nam do walki, i broń doświadczoną;
„Powściągnęła by dziewka swą dumę szaloną“.

       447 Usłyszała królewna, co Hagen zamierza,
Więc zwraca się z uśmiechem zaraz do rycerza:
„Kiedy tacy zuchwali, oddajcież im“, rzecze,
„Zbroję i dajcie zuchom do rąk ostre miecze!“

       448 Gdy broń oddano, jako kazała dziewica,
Dankwartowi z radości pokraśniały lica.
„Walczcież teraz, jak chcecie!“ rzekł rycerz bez lęku,
„Król bezpieczny, bo mamy znowu oręż w ręku!“

       449 Ale Brunhilda siły miała też niemałe.
Przyniesiono na walki plac potężną skałę, —
A kamień ten okrągły, ogromny rozmiarem.
Dwunastu mężów niosło, gnąc się pod ciężarem.

       450 Tę skałę rzuca dziewka, gdy oszczep wyrzuci.
Na jej widok Burgundzi stanęli jak struci.
„Strach!“ rzecze Hagen, „piękna królewska bogdanka!
„Raczejbym djabła z piekła dał jej za kochanka!“