Strona:PL Negri Niedola Burze.pdf/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

NOCNA JAZDA.

Jedziemy. Północ bije. Chudy koń utyka.
Nędzny wózek się trzęsie, kół skrzypi muzyka.
— Woźnico! Śmignij-no biczem! —
Wesołym dzieciom losu, co żyją bez dachu,
Gęstwa boru nie groźna, mrok nie ma przestrachu,
A droga nie nuży niczem.
Wszystko śpi... Hej, woźnico! A śmignij-no biczem!

Z poza chmur księżyc mruga i patrzy półokiem.
Złośliwy starowina nad równin tych mrokiem
Idzie, a młodym zazdrości...
W pochmurne niebo wznosi bór nagie konary,
Jakby ramion skieletów modlących się mary.
— Co mówisz, Nieskończoności?
Z poza chmur patrzy księżyc, i młodym zazdrości.

Prosta, wzburzona, blada, z zgubionem spojrzeniem
Z włosami na wiatr, gadam z przepaści milczeniem,
A mrok jej wszystko pochłania...