Ta strona została uwierzytelniona.
BEZ RYTMU.
Księżycowa sonata Beethovena.
Do Nice Turri.
Półzmierzchu dreszcz tajemniczy
W zamknięty salon przenika.
Łkają klawisze jak żywe
Pod białemi palcami twojemi, o, Nice!
Ty sama, w sukni twej białej,
Wizyą mi jesteś widma... Graj, o, Nice!
· | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · |
— O, blada, blada, wiem, że umrzesz wkrótce,
Że, gdy cię kaszel pochwyci,
Od ust skrwawioną odejmujesz chustkę.
— Nie mówisz do mnie... Grasz tylko...
Nie widzę twarzy twojej, i nie widzę
Marzących oczu twych, w których pragnienie
Pieszczot tak tęskni, że w nich widać drżącą
Łzę — zawsze...
I tylko twoją suknię widzę białą,
I twoje długie jedwabiste włosy,
I słyszę duszę twą, duszę,
Twoją duszę, o, Nice, drżącą w dźwięku tonów.
· | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · |