Strona:PL Negri Niedola Burze.pdf/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

NA TRUMNĘ.

Pod zórz zachodnich purpurę,
Z wzrokiem schylonym w ziemię, z znużeniem boleści,
Zwolna drobny się orszak posuwał niewieści,
Wstępując w górę.

Szedł z dolin, gdzie jodła rosła.
Cień głębokiej żałoby mroczył niewiast lice,
Wszystkie plecy pochyłe, bo każda tarcicę
Na barkach niosła.

Więc rzekę im: — Pokój z wami,
Niewiasty! Co niesiecie, i jaki ból srogi
Macie w sercach, iż na te skaliste rozłogi,
Pruszycie łzami?

A na to głosy ich tłumne:
— »Jutro, w górach, jest pogrzeb naszego plebana...
Więc niesiem, — że to tylko naga tam polana, —
Deski na trumnę.

...Dobry był! Słodkość przebłoga
Płynęła w ludzkie piersi z jego świętej mowy...