Strona:PL Negri Niedola Burze.pdf/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W pole! Na pole! Otwórzmy łono
Odwiecznej, płodnej naszej macierzy!
Chwyćmy jej owoc ręką spragnioną,
Skarb chwyćmy, który w niej leży!

My róż ulewy, plenności chleba,
Słodyczy chcemy, wina nektaru!
Dziś okwitości bujnej nam trzeba
Całego świata obszaru!

Precz z ugorami! Wszak od poddasza,
Do marmurowych komnat bogaczy
Ziemia zarówno matka jest nasza,
A my — ród bratni oraczy!

Dalej, pod błękit, w jasność bez końca,
Z motyką, z sierpem, i w wieńcach liści,
My, kochankowie siły i słońca,
My piękni, żywi i czyści!

Już pierś się wolnem tchnieniem rozszerza,
Już wzdyma żyły prąd życia nowy,
Już świeżą falą natchnień uderza
Myśl uskrzydlona do głowy.

Smutek i nuda już z nas nie zieją,
Znikła gdzieś wojna, nędza, niedola...
Wszystko tchnie zdrowiem, życiem, nadzieją...
— Na pola idźmy! Na pola!