Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/288

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Było z tego nie mało śmiechu, bo młody pan nie chciał się do takiej żony przyznać!
Przyprowadzono mu drugą żonę.
Ta się wydawała tak staroście jak i młodemu panu nadobniejszą, a w tej chwili przezorny starosta zawołał:
— Co to? Kto kupuje kota w worku? — dźwignął płachtę w pórę i... odsłonił tłustą twarz pani młynarzowej, której czarne oczy się do starosty filutarnie uśmiechały.
— Kupcie ją, kupcie; spuszczę wam ją łacno, — zawołał pan ojciec, wykrzywiając usta i obracając tabakierę w palcach, lecz obracał zwolna, bądź to, że tabakiera była cięższa, bądź to, że dziś miał palce zdrętwiałe.
— Milczcie lepiej, panie ojcze, — naśmiewała się tłusta pani matka, — dziś byście chcieli sprzedać, a jutro byście radzi kupili. Kto się targuje, ten kupi!
Wprowadzono trzecią żonę.
Była to smukła, wysoka niewiasta. Starosta dawał za nią starego szeląga, lecz młody pan sypnął zaraz srebrem i kupił.
Kobiety zgromadziły się teraz wszystkie, zatoczyły kolo, wzięły młodego pana pomiędzy siebie i zaczęły wesoło śpiewać:

Wszystko już zrobione,
Wszystko ukończone,
Młoda pani zaczepiona,
Kołacze zjedzone.
Młoda pani zaczepiona,
Kołacze zjedzone!

Młoda pani należała odtąd do kobiet. Za pieniądze, które młody pan zapłacił za żonę, gościły się niewiasty na drugi dzień przed południem, gdy przyszły „słać pościel“. I przy tem śpiewały liczne piosenki i żartowały wesoło.
Starosta twierdził, że „porządne wesele ma trwać trzy dni“, co też zwykle przy każdem hucznem weselu miało miejsce.
Wicie wianków przed weselem, wesele samo, słanie pościeli, przyjacielski obiad u młodego pana, drugi taki obiad u młodej pani i przepicie wianka; tak minął cały tydzień, zanim mogli nowożeńcy odetchnąć i rzec:
— Nareszcie jesteśmy sami.