Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gdy Babunia w tym celu opuściła „Stare Bielidło”, psy leżąc właśnie na ławie przed domkiem, spostrzegłszy staruszkę z niemałem zadziwieniem na nią spoglądały, gdyż jej o tej godzinie jeszcze nigdy w podwórzu nie były zauważyły. Staruszka głaskała psy po głowie; takie względy zapewne nie mało im pochlebiały, bo się radośnie okoio Babuni łasiły.
— Czy znów na myszy czychacie, wy utoplce? To wam wolno! Tylko mi się nie dobywajcie do kurnika! — odezwała się Babunia, krocząc do suszarni, podczas której to przechadzki psy jej ani na chwilę nie odstępowały. Stanąwszy u celu, otworzyła piec, uważnie przekopała grzebaczem popioł; lecz nie znalazła ani iskierki, więc kontenta wracała do domu.
Tuż nad ścieżką stał wysoki dąb; letnią porą drób przesiadywał w rozłożystych konarach tegóż drzewa. Babunia przystanęła na chwilę, spojrzała w górę, a słysząc ciche kwilenie w gałęziach dębu, rzekła:
— Zapewne mają jaki sen!“
Lecz dla czegóż się i przy ogródku zatrzymała? Czy słuchała prześlicznego śpiewu słowika w ogrodzie? Czy też uważała na melodyę pieśni, której echo rozlegało się od tamy smutnie w nocnej ciszy? Czy wzbiła wzrok w wzgórze, iskrzące się od świątojańskich robaczków, jak gwiazdami usiane niebo? Nad łąką unosiły się lekkie mgły i posuwały się to w tę to w ową stronę. Ludzie mówią, że to nie są mgły, Babunia była tego samego zdania, lecz wierzą, że te przezroczyste, srebrnoszare zawoje są leśne panny; czy więc staruszka przypatrywała się może ich dziwnym tańcom, które wywodziły przy blasku księżyca? Nie! Babunia spoglądała bystrem okiem na łąkę około młyna się rozpościerającą.
Bo tam od gospody wysunęła się w białem odzieniu postać dziewczyny i pobiegła przez potok na łąkę. Tu zatrzymawszy się, stoi cicho i słucha