Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gdy Kaspar ze szkoły wyszedł, chciał się uczyć tkactwa, czegom mu nie zabraniała, bo rzemiosło ma złoty byt. Po ukończonej nauce musiał pójść w świat; bo nieboszczyk Jerzy zawsze mawiał, że rzemieślnik za piecem wychowany za babę nie obstoi. Za kilka lat wrócił z obczyzny, osiadł w Dobruszce i dobrze mu się tam powodzi. Dziewczyny przyzwyczajałam do wszelkiej pracy w obejściu domowem, aby się wyrobiły na tęgie służące.
Wtem przyjechała do wsi moja siostrzenica z Wiednia. Tereska jej się spodobała i po niedługim czasie oświadczyła, że dziewczynę weźmie do siebie i będzie się starać o nią, Było mi ciężko dziecko oddać, alem pomyślała, żebym nie dobrze zrobiła, sprzeciwiając się jej szczęściu. Gdy ma iść w świat, niech idzie! Cóż w tem złego? — pomyślałam: — Dorota jest godną mężatką w Wiedniu, jest na dobrym chlebie i nie ma dzieci; Teresce więc krzywdy nie będzie. Nie omyliłam się. Starała się bowiem o dziewczynę jak matka i dała jej piękną wyprawę, gdy wychodziła za mąż.
Martwiło mnie coprawda, że dziewczyna wyszła za Niemca, ale teraz się już z tem pogodziłam, bo Jan jest dobry i rozsądny, a nauczył się tyle po czesku, że się dobrze rozumiemy. Zaś wnuki są zupełnie po mojej stronie!
W miejsce Tereski poszła Joanka do Wiednia, której się tam także podoba i dobrze powodzi.
Ten młody świat ma już inny rozum! Mnie się nigdy z domu wyruszyć nie chciało, zwłaszcza między obcy naród.
Po kilku latach zmarli rodzice, w sześciu tygodniach jedno po drugiem. Cicho zeszli ze świata, jakoby człowiek świece zagasił. Pan Bóg im dał lekki zgon. Żyli społem sześćdziesiąt lat. Miękko sobie nasłali, miękko będą spać. Niech im Pan Bóg da wieczny odpoczynek!
— A nie tęskniłaś za dziećmi, gdy cię wszystkie opuściły? — zapytała księżna.