Strona:PL Němcová Babunia.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Co za grzeszne słowa! Zaraz widać, że to sidła djabelskie, bo żaden człowiek nie wymówiłby takich słów! O, nieszczęsna dziewczyno, coś też sobie myślała, żeś mu uwierzyła! — biadała kuma.
— Mój Boże, jakże mu nie uwierzyć, gdy powiada, że kocha!
— Różnie mówią, ale prawdy w tem niema, tylko same takie bałamuctwa. Chce ci głowę zawrócić.
— Też mu to powiedziałam, ale on mi na Boga i na duszę swoją przysięgał, że mnie pokochał zaraz od pierwszego spojrzenia i że tylko dlatego unikał mnie i nie chciał ze mną rozmawiać, żeby mnie nie złączyć ze swoim nieszczęsnym losem, który go wszędzie prześladuje i nie pozwala mu nigdzie szczęścia zakosztować. Ach, ja już nawet nie pamiętam, co on mi za rzeczy opowiadał, było mi aż do płaczu smutno. Ja we wszystko uwierzyłam, powiedziałam mu, że się go bałam i że z samego strachu stałam się narzeczoną, że noszę na sercu szkaplerz, a gdy go zażądał, dałam mu go — mówiła Wikta.
— Ach, Zbawicielu mój! — zabiadała kowalka — ona mu dała poświęcany szkaplerz, dała mu rzecz, którą nosiła na własnem ciele! Już teraz jesteś w jego mocy, już i święty Boże nie pomoże, jesteś zaczarowana na amen.
— On mi powiedział, że ten czar to jest miłość, i żebym niczemu innemu nie wierzyła — ozwała się znowu Wikta.
— Tak, tak, gadał ci o miłości! Jabym mu powiedziała, co to jest miłość, ale teraz już wszystko za późno. Coś ty zrobiła najlepszego! Przecież to jest strzygoń i będzie z ciebie teraz krew wysysał, aż wszystką wyssie, zadusi cię, a dusza twoja nie będzie miała spokoju nawet po śmierci. A mogłaś być taka szczęśliwa!
Wikta wystraszyła się, słysząc te słowa kumy kowalki, ale po chwili mówiła: — Już przepadło; ja za nim pójdę, choćby mnie do piekła prowadził. Już przepadło. Przykryjcie mnie, kumo, bo mi zimno! — rzekła po chwili milczenia.
Kuma pookrywała ją pierzynami, jakie tylko były w komorze, ale Wikcie było wciąż zimno i słówka już nie wymówiła.