Strona:PL Němcová Babunia.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Zaraz ją zawołam, proszę tylko siadać. Ona ma już taki narów, że zawsze czuje się najlepiej między dziatwą, jak kwoka między kurczętami — rzekł strzelec idąc zawołać żonę.
Chłopcy stanęli obok szafy, w której za szkłem błyszczały strzelby i noże łowieckie, a dziewczęta bawiły się z sarną, która weszła za niemi do pokoju; babunia objąwszy jednem spojrzeniem oka cały ten jasny, czysty i porządny pokój, rzekła do siebie: — Trzeba przyznać, że czy się tu przyjdzie w świątek, czy w piątek, zawsze wszystko czyste jak szkło. — A gdy spostrzegła przędzę, która związana i opatrzona znakami leżała na ławce koło pieca, podeszła bliżej i przyglądała się jej.
Wtem otworzyły się drzwi i do pokoju weszła pani jeszcze dość młoda, w czystym domowym ubiorze z białym czepeczkiem na głowie. Na ręku miała małe jasnowłose dziewczątko. Babunię i dzieci przywitała bardzo serdecznie, a na jej jasnej uprzejmej twarzy widać było, że jest gościom szczerze rada. — Polewałam płótno i mam z niego wielką uciechę, bo będzie latoś bielutkie jak batyst — mówiła pani strzelcowa, tłumacząc swoją nieobecność.
— Zaraz widać pracowitość — rzekła babunia —, sztuka płótna na bielniku, a tu już się szykuje nową pracę dla tkacza. Z tej przędzy będzie płócienko jak pergamin. Byle tylko dobrze je zrobił i nie oszukał pani. Zadowolona pani ze swego tkacza?
— Wszyscy wiemy, kochana babuniu, że każdy z nich trochę oszukuje — odpowiedziała strzelcowa.
— No, moje niewiasty, chciałbym wiedzieć, w jaki to sposób mógłby was tkacz oszukać, gdy macie wszystko tak dokładnie wyliczone — śmiał się strzelec. — Niechże babunia siada i nie stoi! — zapraszał babunię, która nie mogła oderwać oczu od przędzy.
— Mamy dużo czasu — mówiła babunia, biorąc za rękę małą Anulę, którą pani strzelcowa postawiła obok ławki, aby nie upadła, bo dopiero zaczynała chodzić.
Gdy pani gospodyni odstąpiła od drzwi, ukazali się za jej plecami dwaj opaleni chłopcy, jeden jasnowłosy, drugi czarnogłówek po ojcu. Przybiegli razem z matką, ciesząc się z przybycia gości, ale potem