Strona:PL Němcová Babunia.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W lecie, gdy księstwo mieszkali we dworze, widywały dzieci nieraz jak piękna pani księżna przejeżdżała na koniu, a z nią inni państwo. Pan młynarz widząc ją pewnego razu, rzekł do babuni: — Tak mi się wydaje, jakby wzeszła Boża rózga, kometa, i wlokła za sobą długi ogon.
— Ale różnica w tem, panie ojcze, że Boża rózga, jak się pokaże, to zwiastuje ludziom rzeczy złe, a ci państwo, jak się tu pokażą, to bywa ludziom na pożytek — odpowiedziała babunia.
Pan ojciec kręcił tabakierkę między palcami jakby kółkiem młyńskiem, bo już miał taki zwyczaj, uśmiechał i nie mówił już ani tak, ani tak.
Ku wieczorowi przychodziła w odwiedziny do babuni i dzieci Krysia, córka właściciela gospody koło młyna, dziewczę jak krew z mlekiem, zdrowe i żwawe, jak wiewiórka, a wesołe jak skowronek. Babunia bardzo ją lubiła i nazywała ją śmieszką, bo Krysia bardzo lubiła się śmiać.
Krysia wpadła zawsze tylko na chwileczkę, na słówko, pan strzelec wstępował, pan młynarz przychodził tylko na okamgnienie, a pani młynarka, jak się czasem zrzadka wybrała na Stary Bielnik, to przychodziła z wrzecionkiem na prząślenie, pani strzelcowa przychodziła „na hajty“, bo miała małe dziecko i zabierała je z sobą, ale gdy pani administratorka z zamku miała przybyć do Proszków, to pani Teresa mawiała: — Dzisiaj będę miała wizytę.
Jak pani administratorka przychodziła, to babunia szła sobie precz; nie było to w jej naturze, aby kogo nienawidziła, ale ta pani jej się nie podobała, bo zadzierała nos wyżej, niż miała głowę. W pierwszych czasach, gdy babunia dopiero co przyjechała na Stary Bielnik i jeszcze ani z gospodarstwem, ani z okolicą nie była obeznana, przyszła pani administratorowa z dwiema innemi paniami w odwiedziny. Pani Proszkowej właśnie w tej chwili nie było w domu. Babunia według zwyczaju swego poprosiła panie, aby usiadły, a potem poszła po chleb i sól, i podawszy jedno i drugie, bardzo serdecznie poprosiła zacne panie, aby sobie raczyły chleba ukrajać. Ale zacne panie zakręciły nosem i podziękowały, mówiąc, że jeść nie będą, a potem