Strona:PL Němcová Babunia.djvu/290

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

stało niegdyś jej łóżko i gdzie obie przysłuchiwały się śpiewaniu bliskiego słowiczka. W izdebce tej babunia błogosławiła ją zrana, gdy budziła ją ze snu i wieczorem, gdy ją do snu układała. Teraz były znowu razem i znowu słuchały śpiewu słowika, a wieczorem zaglądały do nich przez okno te same gwiazdki, na które niegdyś razem spoglądały. Na głowie Basi spoczęły dawne dobrotliwe ręce babuni, ale głowa dziewczęcia już była inna; rodziły się w niej nowe uczucia i nowe myśli. Łzy, płynące teraz z oczu Basi, wyciśnięte były całkiem innemi uczuciami, niż te dawne łezki, które babunia uśmiechając się, ocierała z różowej dziecięcej twarzyczki, gdy ją układała do dziecinnego łóżeczka. Tamte łezki zrosiły oczy, ale ich nie mgliły.
Babunia dobrze czuła, że już niewiele zostało jej życia i dlatego jak mądra i dobra gospodyni uporządkowała wszystko należycie. Najprzód pojednała się z Panem Bogiem i z ludźmi, a potem rozdzieliła swoje skromniutkie mienie. Wszyscy dostali od niej coś na pamiątkę, dla każdego, kto do niej przyszedł, miała miłe słowo, każdego, kto się od niej oddalał, odprowadzała spojrzeniem, a gdy i pani księżna z synkiem hrabianki Hortensji odwiedziła ją, babunia patrzyła za odchodzącą długo i serdecznie, bo wiedziała, że na tym świecie już się z nią nie zobaczy. Nawet nieme stworzenia, koty i psy zwołała do siebie, każde pogłaskała i pozwoliła Sułtanowi, aby jej rękę polizał. — Patrzcie, jakie dobre stworzenia — mówiła do Adelki i służących — każde zwierzę, gdy je człowiek kocha, jest wdzięczne. — Ale Urszulę zawołała osobno i nakazała jej: — Jak umrę, Urszulko — bo wiem, że to się stanie już niedługo; tej nocy śniło mi się, że Jerzy po mnie przyszedł —, jak więc umrę, nie zapomnij powiedzieć o tem pszczółkom, żeby wam nie pomarły. Domownicy mogliby o tem zapomnieć. — Babunia wiedziała, że Urszula to zrobi, bo tak jak babunia, wierzyła ona w różne rzeczy, w które inni domownicy nie wierzyli, a przeto mogliby łatwo zapomnieć, chociaż przez miłość dla babuni uczynićby chcieli, o co ich prosiła.
Nazajutrz po przyjeździe wszystkich dzieci babunia cicho i spokojnie konała. Basia odmawiała głośno modlitwę umierających,