Strona:PL Němcová Babunia.djvu/270

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dziennie do domku w ogrodzie zachodziła, więc widok trumny z nieboszczką nie wywierał na niej wrażenia, ale babunia wszedłszy do domku, zrobiła krzyż nad umarłą, uklękła i odmawiała pacierze. Dzieci poszły za jej przykładem.
— Niech mi babunia powie, czy jej się to podoba i czy zrobiliśmy wszystko dobrze? — pytała pani strzelcowa, gdy babunia po odmówieniu pacierzy powstała z klęczek. — Nie włożyliśmy do trumny więcej kwiecia i obrazków, bo sądziliśmy, że i wy będziecie chcieli ofiarować jej coś do grobu.
— Bardzo ładnie wszystko zrobione, i dobrze, pani kumo — pochwaliła babunia panią strzelcową.
Pani gospodyni przyjęła od dzieci kwiaty i obrazki i poukładała je przy zwłokach nieboszczki. Babunia owinęła różaniec dokoła zimnych rąk umarłej i długo spoglądała w jej twarz. Nie była to już twarz dzika! Czarne, płomienne oczy były zamknięte, ich blask zgasł na zawsze. Krucze włosy, zawsze takie splątane, były teraz ładnie zaczesane, a wokół czoła zimnego jak marmur, owija się czerwony wianuszek, jak znamię miłości. Na twarzy nieboszczki nie było już ani śladu tych drgań i wykrzywień, które ją tak często szpeciły, gdy wybuchała gniewem, ale na ustach spoczywała ostatnia jej myśl, cierpkawy uśmiech, jakby wyraz zdumienia czy przestrachu.
— Co też cię bolało, ty serce nieszczęsne? Co złego zrobili ci ludzie? — mówiła babunia szeptem. — Nikt już nie zdoła ci wynagrodzić tego, coś wycierpiała, a kto wszystkiemu winien, tego będzie sądził Bóg. Ty zaś odpoczywasz w światłości Bożej i pokoju.
— Kowalka mówiła, żeby jej podłożyć pod głowę wiorów, ale mój mąż wolał użyć za poduszkę mchu. Boję się tylko, żeby nas ludzie nie obmawiali, osobliwie zaś jej krewni, że sami wzięliśmy się za jej pochówek i że wypadł on tak skromnie — mówiła pani strzelcowa.
— Nic nie pomoże malowane łoże. O nic się nie martwcie, droga pani strzelcowo, i niech sobie ludzie mówią, co im się podoba.