Strona:PL Němcová Babunia.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Było jej tedy niemiło, gdy spostrzegła, że się babuni trochę przykrzy; nie uszło to jej uwadze i zaraz też odgadła, czego babuni brak. Dnia pewnego rzekła pani Teresa: — Ja wiem, mamusiu, że przywykłaś do pracy i że przykrzyłoby ci się, gdybyś przez cały dzień miała chodzić tylko z dziećmi. Jeśli chcesz prząść, to mam na górce trochę lnu; będziemy go mieli więcej, jeśli nam na polu dobrze urośnie. Ale najmilej by mi było, gdyby ci się chciało dopilnować trochę mego gospodarstwa. Na doglądanie na zamku, na szycie i gotowanie zużywam wszystek czas i resztę pracy muszę pozostawiać ludziom obcym. Proszę cię tedy, abyś mi zechciała pomagać, i nakazuj wszystko, jak ci się podoba.
— Zrobię to z radością, byle wyręka moja była dobra: wiesz, że do pracy takiej jestem przyzwyczajona — odpowiedziała babunia bardzo uradowana. Tego samego dnia poszła na górkę zobaczyć, ile tam jest tego lnu, a nazajutrz widziały dzieci po raz pierwszy w życiu, jak to się przędzie.
Pierwsze, czem się babunia zajęła wyłącznie, było pieczenie chleba. Nie mogła znieść, że służąca obchodzi się z Bożym darem zgoła bez szacunku, że go nie przeżegnywa przy wkładaniu do dzieży i przy wyjmowaniu z dzieży, przy wsuwaniu do pieca i przy wyjmowaniu, jakby miała w ręku cegły. Babunia, zanim ciasto zakwaszała, przeżegnała dzieżę kopyścią, a to przeżegnywanie powtarzała zawsze, gdy brała ciasto do ręki, dopóki gotowy chleb nie leżał na stole. Nie lubiła też, żeby się jej nie w porę przypatoczył jaki gapa i żeby jej „Boży dar urzekł“. Nawet Wiluś wiedział, że gdy przy pieczeniu chleba wchodził do kuchni, to koniecznie musiał powiedzieć: — Błogosław Panie Boże!
Gdy babunia piekła chleb, to dzieci miały wielki bal. Za każdym razem dostawały podpłomyki i po małym bochenku chleba z zapiekanemi śliwkami albo jabłkami. Tego dawniej nie było. Ale musiały dzieci przyzwyczajać się do zważania na okruszyny. — Okruszyny należą do ogieńka — mawiała babunia zmiatając okruchy ze stołu i wrzucając je na ogień. Gdy zaś które z dzieci ukruszyło chleba na ziemię, a babunia to zauważyła, natychmiast kazała okruszyny