Strona:PL Němcová Babunia.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Krzyczelibyśmy i płakali — odpowiedzieli chłopcy razem z Adelką.
— Jesteście dziećmi jeszcze, moje maleństwa — uśmiechnęła się babunia.
— Trzebaby ją bronić, prawda babuniu? — ozwała się Basia a jej oczy płonęły.
— Tak, moja dziewczynko, masz rację, bo krzyk i płacz nic nie pomoże — rzekła staruszka, głaszcząc wnuczkę po głowie.
— Ale, babuniu, jesteśmy jeszcze mali, więc jak moglibyśmy pomagać? — odezwał się Janek, który czuł się dotknięty, że babunia była małego o nim miemania.
— A czy już nie pamiętacie, co wam mówiłam o małym Dawidzie, który zabił Goljata? Widzicie, nawet mały może dużo zrobić, gdy ma ufność w Bogu. Zapamiętajcie to sobie. Gdy urośniecie i pójdziecie w świat, to poznacie złe i dobre, będą was namawiali na złe rzeczy, przyjdą pokusy. Wtedy wspomnijcie swoją babunię i to wszystko, co wam mawiała, gdy was prowadzała na przechadzki. Wiecie już, że raczej zrzekłam się łatwiejszego życia, które mi proponował pruski król, i wolałam pracować do upadłego, niżbym się była zgodziła na to, aby mi byli oderwali dzieci moje ode mnie i mowy ojczystej. Kochajcie tedy i wy tę czeską ziemię jak matkę swoją, nade wszystko pracujcie dla niej jak przystało na dobre dzieci, a proroctwo, którego się obawiacie, nie wypełni się. Ja już się nie doczekam, abym was widziała dorosłymi, ale mam nadzieję, że słów swojej babki nie zapomniecie — mówiła babunia drżącym głosem.
— Ja ich nigdy nie zapomnę — szepnęła Basia, kładąc główkę na kolanach babuni.
Chłopcy stali milcząc, bo słów babuni nie rozumieli jeszcze tak dobrze, jak Basia. Zaś Adelka tuląc się do babuni, mówiła płaczliwym głosem: — Ale ty, babuniu, nie umrzesz, prawda, że nie?
— Wszystko na świecie trwa do czasu, moje drogie dziecko, i mnie też Pan Bóg zawoła — odpowiedziała babunia Adelce, tuląc