Strona:PL Němcová Babunia.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Panna błogosławiła ich miłość. Obraz jaśnieje wspaniałością szaty Matki Boskiej i jest owieszony licznemi klejnotami, ofiarami tych, co dręczeni ciężkiemi niemocami, tutaj szukali pomocy i znajdowali ją.
Po skończonych modłach przewodnik załatwił z kościelnym co miał z nim do załatwienia, a potem zaprowadził swoje owieczki na nocleg. Zamawiać go nie było potrzeba: jak jaskółki, gdy na wiosnę wracają do swoich starych gniazd, tak i pątnicy szli tam, gdzie co roku znajdowali serdeczną gościnność, chleb, sól a także czyste łóżko. Pani młynarka i babunia mieszkiwała zawsze u administratora kopalni węgla; byli to starzy ludzie, a babunia mawiała, że pochodzą ze starego świata i dlatego czuła się u nich jak u siebie w domu. Pani administratorka dowiedziawszy się, że z Żernowa przyszła kompanja, pod wieczór, jak zazwyczaj, wypatrywała swoich gości na ławeczce przed domkiem swoim, żeby ich zaprowadzić do mieszkania. Zanim udali się na spoczynek, pani gospodyni pokazała babuni wszystkie swoje skarby, kupy płócien, kanafasu i przędzy, którą przeważnie sama przędła i z roku na rok pomnażała.
— Dla kogo droga pani to wszystko szykuje, kiedy córka już dawno jest za mężem? — dziwiła się nieraz pani młynarka.
— Mam przecie troje wnuków, a wiadomo, że wszelkie płótna i szmatki to najcenniejsze datki.
Przeciwko temu nie można było nic powiedzieć, ale jak czasem przyszedł akurat pan administrator, to się uśmiechał i mówił: — No, moja żoneczka znowuż pokazuje swój kram. Trzeba będzie kazać bębnić na targ.
— E, panie ojcze, jaki tam targ! Płótno jest jak blacha, nie potarga się i za pięćdziesiąt lat.
Pani administratorce bywało zawsze przykro, że nie może babuni ugościć niczem innem, jak tylko chlebem, bowiem babunia, gdy szła na odpust, jadała tylko chleb i pijała wodę. Ale takie ofiarowanie było święte i nie można było przeciw niemu nic powiedzieć. Pani młynarka czuła się u administratorów bardzo dobrze, a gdy wieczorem układała się do snu na puchowych poduszkach, mawiała zawsze