Strona:PL Němcová Babunia.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ojciec przybywa na podwórze, dzieci biegną mu na spotkanie, ale gdy się z nimi wita i pyta o matkę, są wielce zakłopotane, milczą i nie wiedzą, co mu odpowiedzieć, żeby przecie nie wydać się z sekretu. Ale Adelka, tatusiowa pieszczocha, podchodzi blisko, do ojca, a gdy on bierze ją na ramię, szepcze mu do ucha: — Mamusia i babunia pieką kołacze, bo jutro będą twoje imieniny.
— No, czekaj! — przerywają jej chłopcy. — Dostaniesz za to, że paplesz! — i biegną do matki na skargę.
Adelka się zaczerwieniła, siedzi na ojcowskiem ramieniu zakłopotana a wkońcu zaczyna płakać.
— E, nie płacz — uspakaja ją ojciec. — Przecież ja wiem, że mam jutro imieniny i że mamusia piecze kołacze.
Adelka ociera pięścią oczy, ale ze strachem spogląda na matkę, którą chłopcy z sobą prowadzą. Wszystko się szczęśliwie wyjaśnia i chłopcy dowiadują się, że Adelka nie wydała żadnego sekretu. Ale tajemnica leży na wszystkich kamieniem i trzeba tak jakoś robić, żeby ojciec widząc nie widział, a słysząc nie słyszał. Przy kolacji Basia musi ciągle mrugać na dzieci i dawać im nawet szturchańce, żeby nie wygadały wszystkiego, a Bietka śmieje się z nich potem, że nie umieją trzymać języka za zębami.
Wreszcie wszystko jest gotowe i nawet świeże pieczywo nie pachnie już tak mocno jak z wieczora. Służące poszły spać, tylko babunia drepce jeszcze cichutko po mieszkaniu. Zamyka koty, zalewa iskierki w kuchni, a przypomniawszy sobie, że paliło się także w piecu w suszarni i że mogła tam zostać jaka niedostrzeżona iskierka, nie ufa nawet swojej własnej ostrożności i idzie na wszelki przypadek zobaczyć, jak się rzeczy mają.
Sułtan i Tyrl siedzą na kładce i patrzą na nią ze zdziwieniem, bo o tej porze nigdy jej na dworze nie widują, ale gdy babunia pogłaskała ich po głowach, łasiły się do niej i merdały ogonami. — No, już znowu czatujecie na myszy, wy nicponie! Na myszy sobie polujcie, tylko mi się do chlewika nie dobierajcie! — grozi im babunia, idąc na zbocze. Psy krok w krok za nią. Babunia otwiera piec, ostrożnie grzebie pogrzebaczem w popiele, a nie znajdując