Strona:PL Morris - Wieści z nikąd.pdf/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie widzę wcale dymu z kominów — zauważyłem.
— Dym? — spytał Dick — a skądże miałby się dym wziąć?
Milczałem, a on mówił dalej:
— Wewnątrz jest bardzo miło, jakkolwiek tak samo skromnie, jak i na zewnątrz. Co się tycze zajęcia, to praca w glinie musi być zajmująca; wydymanie szkła jest nieco gorącem zajęciem; ale niektórzy lubią je ogromnie, czemu się nie bardzo dziwię: kiedy człowiek nabrał wprawy w obchodzeniu się z roztopionym metalem to musi posiadać poczucie swej siły. Dostarcza to mnóstwa przyjemnej pracy — dodał z uśmiechem, bo jakkolwiek byśmy się strzegli, przedmioty gliniane i szklane będą się zawsze tłuc, wskutek czego nie brak roboty.
Milczałem i popadłem w zamyślenie.
Tymczasem natknęliśmy się na grupę ludzi, naprawiających drogę, którzy nas nieco wstrzymali; ale nie miałem za to wcale żalu, wszystko bowiem, com widział do tej pory, wydało mi się jakiemś świętem; pragnąłem więc ujrzeć, w jaki sposób ludzie traktują istotnie pożyteczną pracę. Właśnie odpoczywali, i tylko co podjęli robotę na nowo w chwili, kiedyśmy się zbliżali, tak że dźwięk oskardów obudził mnie z mych rozmyślań. Oczom moim przedstawił się jakiś tuzin silnych, młodych ludzi, wyglądających tak, jakby za moich czasów wyglą-