Strona:PL Molier - Skąpiec.pdf/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mięźliwość, jako sukcesję prostotę w ubiorze, i jako kapitał wstręt do gier hazardownych?
Harpagon. Chyba kpisz, Frozyno: wmawiać mi jako posag wszystkie wydatki których nie będzie robiła! Nie będę przecież kwitował[1] z tego, czego nie dostanę do ręki; bodaj coś[2] muszę zobaczyć w gotowiźnie! Frozyna. Mój Boże, dostaniesz pan, dostaniesz; mówiły mi, że gdzieś światami mają jakiś mająteczek, który panu tem samem przypadnie.
Harpagon. Trzeba to sprawdzić. A le, Frozyno, jeszcze jedna rzecz mnie niepokoi. Dziewczyna jest, jak ci wiadomo, młoda, a młode zazwyczaj ciągną do młodych. Lękam się, że człowiek w moim wieku może jej nie przypaść do smaku, i że to gotowo stać się przyczyną pewnych wybryczków, któreby mi wcale nie były na rękę.
Frozyna. Ach, jak pan je j nie zna! To jeszcze jedna właściwość, którą miałam panu oznajmić: ma nieprzezwyciężony wstręt do młodych ludzi, i ceni jedynie starców.
Harpagon. Doprawdy!
Frozyna. Upewniam pana. Gdybyś pan słyszał, jak

    iż nigdy nie wiadomo, w jak im stopniu owe zachwalone przez nią przymioty okażą się w przyszłej żonie rzeczywiste i trwałe.

  1. Nie będę kwitował… We Francji, kontrakt małżeński, oraz wszystkie z nim związane kwestje posagu, uposażenia wdowiego, etc., traktowane są nadzwyczaj ściśle. Jeżeli panna nie ma posagu, oblubieniec zaś jest zamożny, kwituje przyszłą żonę z otrzymanego fikcyjnie posagu, czyli sam ją wyposaża.
  2. Bodaj coś… Zakochany Harpagon zrezygnowałby już może z posagu, ale zasady jego, religja jego całego życia, oparta na pieniądzu, nie pozwala mu na to; chce mieć bodaj pozór przed samym sobą.