Strona:PL Molier - Skąpiec.pdf/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kleant. Co? Jak?
Harpagon. Hę?
Kleant. Jesteś gotów, ojcze, powiadasz…
Harpagon. Zaślubić Marjannę.
Kleant. Kto? ty, ojcze? Ty?
Harpagon. Tak, ja, ja, ja. Cóż to ma znaczyć?
Kleant. Słabo mi się jakoś zrobiło. Pozwól mi odejść, ojcze.
Harpagon. To minie. Idź prędko do kuchni i wypij dużą szklankę czystej wody[1].

SCENA SZÓSTA
HARPAGON, ELIZA

Harpagon. Oto nasi wymuskani panicze; tyle w nich siły co w kurczęciu. To zatem, moja córko, postanowiłem dla siebie[2]. Co do Kleanta, przeznaczam dlań pewną wdowę, o której mi właśnie mówiono dziś rano; ciebie zaś wydam za pana Anzelma.
Eliza. Za pana Anzelma?

Harpagon. Tak; jestto człowiek dojrzały, rozsądny i doświadczony; nie ma więcej nad pięćdziesiąt lat, i słynie ze swoich dostatków.

  1. Wyborny i zabawny rys skąpstwa ta «duża szklanka czystej wody»! Czuć tu satysfakcję Harpagona, iż może okazać troskliwość synowi gratis, i że jest przecież coś na świecie co nic kosztuje.
  2. Mieszczaństwo francuskie, skrzętne, zapobiegliwe, aż nazbyt skłonne było traktować małżeństwo dzieci jako kombinację czysto majątkową. O ile się to łączyło z despotyzmem i samolubstwem rodziców, los dzieci był, w istocie, opłakany! Molier wiedział o tem lepiej niż kto inny: toć kilkanaście lat musiał się tułać po prowincji, mimo iż był synem zamożnego ojca. Na starość, ojciec Moliera popadł w wybitną manję skąpstwa, z którą łączyła się niezaraddność w prowadzeniu interesów, tak iż, na schyłku jego życia, Molier, ów »syn marnotrawny«, niejednokrotnie musiał ojca ratować z kłopotów.