Strona:PL Molier - Skąpiec.pdf/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

byłby swego losu, i z jakąż radością okradłbym go naprawdę!
Harpagon. Hę?
Strzałka. Co?
Harpagon. Co ty mówisz o okradzeniu?
Strzałka. Mówię, że może pan wszystko przetrząsnąć, aby się przekonać czy go nie okradłem.
Harpagon. Właśnie, właśnie. (Harpagon przetrząsa kieszenie Strzałki).
Strzałka, na stronie. Niech zaraza wygniecie skąpstwo i dusigroszów!
Harpagon. Hę? Co powiadasz?
Strzałka. Co powiadam?
Harpagon. Tak; co tam mruczysz o skąpstwie i dusigroszach?
Strzałka. Mówię, żeby zaraza wygniotła skąpstwo i dusigroszów.
Harpagon. O kim-że to chcesz mówić?
Strzałka. O dusigroszach.
Harpagon. Ktoż-to ci dusigrosze?
Strzałka. Obrzydliwcy i brudasy.
Harpagon. Ale kogo przez to rozumiesz?
Strzałka. Cóż się pan o to tak troszczy?
Harpagon. Bo mi się podoba.
Strzałka. Myśli pan, że chciałem mówić o panu?
Harpagon. Myślę co myślę; ale chcę abyś powiedział do kogoś to mówił.
Strzałka. Mówiłem… mówiłem do mojej czapki.
Harpagon. Ejże, bo ja przemówię do twojego grzbietu.
Strzałka. Zabroni mi pan wymyślać na skąpców?
Harpagon. Nie; ale zabronię odpowiadać i być zuchwałym. Milczeć!
Strzałka. Nie wymieniłem nikogo.
Harpagon. Piśnij jeszcze, a kości ci połamię.
Strzałka. Uderz w stół…
Harpagon. Nie zmilczysz?