Strona:PL Molier - Mieszczanin szlachcicem.pdf/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nauczyciel filozofji. Cóż się stało? o co chodzi, panowie?
Pan Jourdain. Zaczęli sobie oczy wykłówać wzajem wyższością swoich zawodów, aż, od obelg, przyszło prawie do bicia.
Nauczyciel filozofji. Ależ panowie! godziż się unosić w podobny sposób? nie czytaliście uczonej rozprawy o gniewie, którą nam zostawił nieśmiertelny Seneka? Możeż być coś bardziej niskiego i haniebnego, niż ta namiętność, która człowieka zamienia w dzikie bydlę? czyż rozum nie powinien być panem wszystkich uczuć i czynności?
Nauczyciel tańca. Co pan gadasz! toć on znieważył bezczelnie nas obu, mówiąc ze wzgardą o tańcu i muzyce.
Nauczyciel filozofji. Mądrość podnosi [1] człowieka ponad wszystkie zniewagi; najlepszą zaś odpowiedzią na obelgi jest spokój i cierpliwość.
Nauczyciel fechtunku. Toż ci pajace byli na tyle bezczelni, aby swoje rzemiosła przyrównywać mojej sztuce!
Nauczyciel filozofji. Czyż to powinno pana tak poruszać? Nie o czczą sławę i przodujące stanowisko przystoi ludziom walczyć; roztropność i cnota, oto najlepsze wyróżnienie.
Nauczyciel tańca. Ja twierdzę, iż taniec jest umiejętnością, której nie można czcić nadto wysoko.
Nauczyciel muzyki. A ja, że muzyka jest sztuką, którą wszystkie wieki chowały w poszanowaniu.

Nauczyciel fechtunku. A ja powiadam obu, że kunszt robienia bronią jest najpiękniejszym i najużyteczniejszym ze wszystkich.

  1. Mądrość podnosi... Parodja niewzruszoności filozoficznej: za chwilę ukaże nam Molier, iż ma ona zastosowanie póty, póki chodzi o cudze sprawy. »Człowiek ma zawsze dość siły, aby znieść nieszczęścia drugich«, powiada La Rochefoucauld.