Strona:PL Mirbeau - Pamiętnik panny służącej (1923).djvu/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sobie wstrętne wesele z żeglarzami, uciekła... W tejże chwili uciekł również mój brat, dostał się na okręt za majtka. Zostałam sama z moją matką...
W dziesiątym roku już nie byłam niewinną. Przez smutny przykład matki zaznajomiona z tem, co to jest miłość, zepsuta przez różne nieprzyzwoite swawole, jakim się oddawałam z rozmaitymi małymi chłopcami, dojrzałam fizycznie bardzo prędko...
Pomimo niedostatku i bicia, prawdopodobnie za przyczyną czystego morskiego powietrza, swobodna i silna, tak dojrzałam, że mając lat osiem, odczuwałam już pierwsze wstrząśnienia pożądań... Z wyglądem smarkacza byłam już prawie kobietą...
W dwunastym roku stałam się zupełną kobietą... nie byłam już dziewicą... Zgwałcona? Nie, absolutnie nie... Za mojem zezwoleniem? Tak, po części... trudno dojść, gdzie zaczynało zezwolenie, czy brało ono początek z nieświadomej, szczerej mojej przewrotności?... Jednej niedzieli, po sumie, pewien zarządzający rybiarnią, stary, obrośnięty, także cuchnący jak kozioł, którego brudna, obrośnięta twarz wyglądała jak krzak, zaciągnął mnie na plac od strony świętego Jana.
I tam w rozpadlinie pomiędzy skałami nad morzem, w jakimś skalnym ciemnym otworze, w którym mewy urządzały swoje gniazda, gdzie majtkowie chowali niekiedy rzeczy z rozbitego statku, tam na łóżku z gnijących wodorostów morskich, bez oporu lub szamotania z mojej strony... posiadł mnie... za jedną pomarańczę!...
Nazywał się śmiesznie: pan Kleofas Biscouille.
I oto rzecz niezrozumiała, której wyjaśnienia nie znalazłam w żadnym romansie:
Pan Biscouille był brzydki, ordynarny, odrażający... I oprócz tego, że cztery lub pięć razy zaciągnął mnie w ten czarny otwór pomiędzy skałami, nie dał mi żadnej przyjemności, przeciwnie. Gdy rozmyślam o nim, a myślę często — zastanawiam się, czem się to dzieje, iż nie nienawidzę go ani też przeklinam? Do wspomnienia tego wracam z upodobaniem,