Strona:PL Mirbeau - Pamiętnik panny służącej (1923).djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ona będzie naszą! — odparł poeta rozkazująco... — Ponieważ Bóg ciebie wybrał na to, abyś połączył tę duszę rozdwojoną, która jest nią i która jest mną!.. Inaczej mówiąc, Botticellina posiada perłę magiczną rozpraszania snów... ja sztylet do oswobodzenia jej z tego łańcucha powłoki cielesnej... Jeśli ty nie zgodzisz się, my jednak kochać się będziemy... i umrzemy“... I dodał jeszcze głosem, którego głęboki ton rozdzwonił się po pracowni jak głos, wychodzący z czeluści otchłannej: „Może to nawet będzie jeszcze piękniejsze11. Nie, wykrzyknął malarz, będziecie żyli... Botticellina będzie twoją, jak była moją... Porwę ciało swe na ćwierci, wyrwę serce z piersi... roztrzaskam o ścianę swoją czaszkę ale przyjaciel mój będzie szczęśliwy... Mogę cierpieć... Cierpienie jest także rozkoszą najpotężniejszą, najbardziej gorzką, najsroższą ze wszystkich rokoszy!.. egzaltował John-Giotto Farfadetti... Zazdroszczę ci twego losu... idź!.. Ponieważ ja zapewne umrę z radości mego kochania, albo z powodu bólu mego przyjaciela... Godzina nadeszła... Żegnaj!.. Wyprostował się, wzniósł jak archanioł... W tejże chwili draperja poruszyła się, rozwarła i nanowo zsunęła w świetle boskiego jakby objawienia. Była to Botticellina w długiej, zwiewnej szacie, koloru księżyca... Włosy jej rozsypane w nieładzie, błyszczały jak ogniste snopy... W ręku trzymała klucz złoty... Uniesienie było na jej ustach, a niebo nocy w jej oczach... John-Giotto jak pchnięty w przepaść, zniknął za draperja... Wtedy Fryderyk-Ossian Pingleton położył się na potrójnym szeregu poduszek o barwie wodorostów z dna morskiego... I podówczas, gdy wrył się paznokciami w swe ciało i krew wytrysnęła jak z fontanny, złote rośliny słodko, zaledwie dostrzegalnie drżały na ścianie, która zwolna, zwolna powlekała się ciemnością... I paleta w kształcie harfy, i stalagi w formie liry dźwięczały, śpiewając pieśń zaślubin...
Kimberly umilkł na chwilę... potem podczas gdy wrażenie trwało wciąż wokół stołu, dławiąc za gardła i ściskając serca:
— Oto dlaczego — kończył, umoczyłem koniec swego