Strona:PL Mirbeau - Pamiętnik panny służącej (1923).djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
IX.
25 październik.

Józef intryguje mnie. Postać jego jest naprawdę tajemniczą i nie mam pojęcia co się dzieje w głębi tej spokojnej i jednocześnie szalonej duszy... Ale bezwarunkowo dzieje się w niej coś niezwykłego. Wzrok jego niekiedy jest ciężki, wprost nie do zniesienia, tak ciężki, iż ja swój odwracam, przerażona jego niewzruszonością.
Ma sposób chodzenia powolny, suwający, który wzbudza we mnie obawę. Powiadają, że dlatego tak ciągnie swemi podeszwami, bo ma w nich kulę, prędzej jest to jednak pozostałość po kuli... Czy siedzi w nim wspomnienie galer czy klasztoru?... Może i to i tamto. Jego plecy również napełniają mnie obawą, a także szyja szeroka, potężna, brunatna, spieczona na słońcu, ściągnięta mocno przez ścięgna grube, jak liny okrętowe. Zauważyłam na jego karku muskuły twarde, przesadnię wystające, jak u wilków, lub wogóle dzikich zwierząt, noszących w paszczach ciężkie łupy.
Z wyjątkiem szalonej nienawiści do żydów, która w Józefie występuje z krwiożerczą gwałtownością jest on w życiu bardzo ostrożny co do innych rzeczy. Trudno dociec co on myśli. Nie ma w sobie krzty samochwalstwa, żadnej pretensjonalnej uniżoności, która cechuje prawdziwych służących; nigdy również z ust jego nie wyjdzie słowo skargi, lub złośliwości przeciw swemu państwu. Nie złości się na swoją