Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/348

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I oni sami nagle upadają,
Syczą straszliwie, chwyta ich zaraza
Okropnych kształtów: mają udział w karze,
Jak mieli w zbrodni. Tak okrzyk pochwalny
Stał się szyderczym świstem, tryumf hańbą.
Którą im własny ich język ogłosił.
Wpodle stał gaik, podczas ich przemiany
Wyrosły nagle, według woli Bożej.
A na ich większą karę, obciążony
Owocem pięknym, podobnym do owych
Rajskich, któremi Szatan skusił Ewę.
Ten dziwny widok ściągnął wszystkich oczy,
Wyobrazili sobie, że za jedno
Wzbronione drzewo rośnie teraz mnóstwo
Ku ich boleści większej, lub wstydowi;
Lecz schnąc z pragnienia, głodem udręceni,
Chociaż na złudę był owoc przysłany,
Szli go próbować. Więc wiją się w kupy,
Lezą na drzewa i wiszą tam gęściej,
Niżeli sploty wężowe Megery;
Chciwie rwą owoc, piękny na spojrzenie,
Podobny do tych, co nad morzem Martwem
Blisko Sodomy gorejącej rosły;
Tamte łudziły dotyk, te smak zwiodły.
Głupio mniemali, że głód zaspokoją,
Bo miast owocu jedli popiół gorzki,
Wraz go zwracając z obrzydłym hałasem.
Gnębieni głodem i pragnieniem, często
Wznawiali próby, ale równie często
Skręcały się ich paszczęki ze wstrętem