Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/338

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Woń mięsa, łupy niezliczone, przedsmak
Śmierci wszystkiego, co tylko tam żyje.
Przy twej robocie mnie też brak nie będzie,
Owszem, nieść pomoc tobie zawszem gotów.»
Z rozkoszą wciągał w siebie przy tych słowach
Odór śmiertelnej zmiany w bycie ziemi.
Jak stado ptaków drapieżnych, choć zdała
Leci do pola bitwy o mil wiele,
Do wojsk obozem rozłożonych, czując
Woń ciał żyjących, które w dniu następnym
W krwawem spotkaniu śmierci uledz mają:
Tak straszne Widmo, rozwierając nozdrza
Szeroko w mętne przestworza, zdaleka
Wietrzyło łupy, jakie posiąść miało.
Więc od bram Piekła osobno lecieli
W rozległy, mglisty i zaćmiony Bezrząd
Chaosu, silnie (byli bardzo silni),
Ponad wodami się unosząc, stałe
Albo szlamiste rzeczy, przemieszane
I natłoczone, jak w wściekłej topieli,
Z obu stron pchali do paszczęki Piekła:
Jako dwa wiatry z pod bieguna dmące
Z dwu stron przeciwnych na Chronijskiem morzu
Pędzą lodowe góry, zamykając
Po za Pieczorą przypuszczalną drogę
Na Wschód do brzegów bogatych Kathaju.[1]
Zgęstniałe błoto ubiła do sucha
Śmierć skamieniałą ciężką swą maczugą
Jakby trójzębem, wyspę pływającą
Tworząc, jak Delos niegdyś:[2] resztę wzmacnia

  1. Kathay — Chiny.
  2. Neptun jednem uderzeniem trójzęba wywiódł z głębin morza Egiejskiego wyspę Delos, przeznaczając ją dla Latony, prze-śladowanej przez Junonę. Na tej wyspie urodził się Apollo wraz z Dyaną i, wywdzięczając się rodzinnej wyspie, z pływającej, jaką dotąd była, zrobił ją stałą,