Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nieznaną przed twym buntem, niestworzoną!
Takżeś zaszczepił złość swoję tysiącom
Niegdyś uczciwym i wiernym, a teraz
Popadłym w kłamstwo! Lecz nie myśl, że zdołasz
Zburzyć tu święty spokój: oto Niebo
Ze wszystkich swoich granic cię wyrzuca,
Siedlisko szczęścia nie znosi dzieł gwałtu
I wojny. Precz stąd! I niech idzie z tobą
Twój pomiot, Złe, do miejsca Zła, do Piekła.
Ty i twa niecna horda, tam knujcie powstania,
Dopóki ten miecz mściciel nie nakreśli
Twego wyroku, lub póki nie spadnie
Zemsta od Boga i zwiększy twą karę.««
»Tak mówił Książę Aniołów, któremu
Szatan odrzecze: »»Nie myśl, iż czczem słowem
Gróźb, na powietrze rzucanych, zastraszysz,
Kiedy czynami nie możesz. Czyś zmusił
Uciekać kogo z tych najmniejszych moich,
Co choć padają, niebawem powstają
Niezwyciężeni? Czy myślisz, że ze mną
Łatwiej traktować, i z góry groźbami
Wypędzić? Nie myśl, że w ten sposób może
Skończyć się bitwa, którą ty nazywasz
Złem, my zaś bitwą sławy, którą wygrać
Mamy nadzieję, lub Niebo zamienić
W Piekło, o którem prawisz baśni; zresztą
Tu chcemy mieszkać, jeśli nie panować.
Tymczasem, choćbyś zebrał wszystkie siły
Twoje, i wezwał do pomocy tego,
Którego zowiesz Wszechmocnym, nie myślę