stole to jedno słowo: Opaczność. Jedną literę usiłował wyrzucić z testamentu ludzkości.
Ja mu tego nie wzbraniałem, ale uważałem to za dzieciństwo kłócić się o słowo, które w całości nie ma dla mnie sensu. Jesteśmy wolni. Jesteśmy Twórcy wartości duchowych. A co dotyczy moralności — czyż jej najwyższy sens nie leży w życiu tak, jakby się miało żyć wiecznie?
Mieszkałem tam w Apeninach z Imogieną — był to kształt żywy piękna, tryumfujący nad wszelką grozą.
Miała w sobie wyżynę Jaźni nad znikomemi zjawiskami.
Zdanie Pojmandra lapidarne i cudne:
— Byt jest, niebytu niema —
wyłożyła sobie w jego mistycznej wartości:
— Jaźń jest najwyższą Miłością — egoizm jest najwyższym zaćmieniem Jaźni. —
Niestety, w myśl tej szczytnej zasady opuściła mię potajemnie, szukając swego ojca. To było dla niej wejściem w bramy Inferna, straszliwszego niż wszystko dotąd.
∗
∗ ∗ |
Coś mi się jednak z sercem zrobiło niedobrego. Lekarz kazał mi być spokojnym, nawet teraz już na Litwie.
Ta chaotyczna opowieść — jest jak życie. Wykazuje ona niezmierne otchłanie instynktów podświadomych w nas — i zarazem dla mnie z nieprzewyższoną niczym mocą ujawniła istnienie światów nadświadomych.
Bez nich stajemy się łatwo istotami uwstecznionemi.
Jasnowidzenie księdza Łąckiego nie było czymś wyjątkowym.
Pewna kobieta, w napadach nerwowych na kilka