Strona:PL Michał Bałucki - Ciepła wdówka.djvu/025

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Doktor. E, daj pokój Łapiszewski i dawniej nie lepsza bywała. Ot, niedaleko szukając, ty sam.
Łapiszewski. Ja?
Doktor. Umizgałeś się do różnych panien, a koniec końców ożeniłeś się dla majątku.
Łapiszewski. Uchowaj Boże! Ożeniłem się z czystej miłości, a że ta, którą serce moje wybrało, miała i majątek, to już nie moja wina.
Doktor (drwiąco): To tylko poprostu fatalność, nieszczęście, prawda?
Łapiszewski (wstaje i bierze go pod rękę): W każdym razie zachowaj to w tajemnicy, com ci mówił o naszych interesach majątkowych. Na co ludzie mają wiedzieć.
Doktor. Ależ owszem. Gotów jestem nawet głosić, że twoje córki mają grube pieniądze.
Łapiszewski (ucieszony): Możesz nawet puścić między młodzież, że mają narzeczonych.
Doktor. A to dlaczego?
Łapiszewski. Bo widzisz, narzeczona, to niby na pół cudza własność, owoc zakazany, a że zakazany owoc zawsze lepiej smakuje, więc...
Doktor (śmiejac się): A wiesz mój kochany, że to kapitalny pomysł. Nie przypuszczałem nigdy, żeś ty taki dowcipny.
Łapiszewski (z westchnieniem): Mój drogi, tam, gdzie idzie o los córek, serce ojcowskie jest niewyczerpane w pomysłach.
Zupkiewicz (także z westchnieniem, zażywając