O tem wszystkiem dowiedziałem się z ust Tereski i Hanki. Gdy bowiem nad wieczorem wracałem do domu z karczmy, gdziem pokupował niektóre rzeczy na jutrzejszą wycieczkę w Kościeliska, spotkałem obie kobiety klęczące pod figurą niedaleko miejsca, w którem znaleziono przed laty zwłoki nieszczęśliwej matki Hanki. — Stałem za niemi czas jakiś, i potem razem wróciliśmy do domu — i wtedy to opowiedziały mi to wszystko, co powyżéj napisałem. A była to sobota. Na drugi dzień miały wyjść pierwsze zapowiedzi Hanki i Stacha. Jakby na błogosławieństwo młodéj parze, w wilię niebo się wypogodziło, chmury rozstąpiły się i pochowały wśród lasów, a z pomiędzy nich jakby z morza wystąpiły wszystkie szczyty.
W niedzielę już na dobre się wypogodziło, dzień był prześliczny. Przez drżące listki brzóz, co stały koło domu, przeciskały się całe snopy złotych promieni i kładły się na zielonéj trawie. Za brzózkami widać było z szumem płynące Dunajcowe wody. Daléj świerkowe lasy, za lasami niebieskawa mgła, za którą podnosiły się wspaniałe góry oświecone rannem słońcem. Szczególniéj Gewont, jakby czoło gór, wystąpił naprzód. W powietrzu była cisza i uroczysta powaga, czuć było w niem niedzielę. Zdawało się, jakby i natura w tym dniu świąteczniéj się przystroiła, jak dziewczyna do kościoła. — Tereska stroiła się także w haftowane chustki i perkalikowe mocno wykrochmalone spódniczki, a my z Jędrkiem gotowaliśmy się do wyjazdu w Kościeliska. Chciałem bowiem korzystać z pięknego dnia. O ósméj wózek
Strona:PL Michał Bałucki-Zaklęte pieniądze.djvu/49
Ta strona została uwierzytelniona.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/a/a6/PL_Micha%C5%82_Ba%C5%82ucki-Zakl%C4%99te_pieni%C4%85dze.djvu/page49-720px-PL_Micha%C5%82_Ba%C5%82ucki-Zakl%C4%99te_pieni%C4%85dze.djvu.jpg)