Strona:PL Michał Bałucki-Prosto z pensyi.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gdzie pohulać, ale ma także czem się zająć, ubawić, podczas gdy na bezmiernych stepach uczuwa tęsknotę i smutek wskutek owej nieskończoności.
Dla rozerwania przyjaciółki, Janina prowadziła jej myśl i oczy od dworu do dworu — dwory łatwo rozeznać można było po topolowych alejach i opowiadała jej kto gdzie mieszka, wszystkie szczegóły, które wiedziała o sąsiedztwach. Gdy opowiadanie się wyczerpało, brały się albo do czytania książki, albo do robótki. Nikt im tu nie przeszkadzał, bo miejsce było ustronne, zaciszne; czasem, tylko bąk zabrzęczał, zawikławszy się we wrzosy, albo ptaszek furknął z poblizkiego krzaka. Wszędzie było cicho, słonecznie; muszki roiły się w ciepłem powietrzu, szafirowe nimfy z przezroczystemi skrzydełkami siadały na listkach, kołysząc się zlekka, i motyle uganiały się po słońcu.
A prawda... zopomniałem[1] jeszcze o starym Azorze, który zwykle towarzyszył pannom na te wycieczki do lasu. Odegrywał on tam przy nich rolę opiekuna i stróża i biadaby było natrętnikowi, któryby się ośmielił zjawić w tej samotnej ustroni. Za lada szelestem w krzakach Azor drzemiący podnosił się zaraz na przednie łapy, wystawiał mokry nos do góry, wietrząc niebezpieczeństwo, a gdy się przypadkiem pokazał kto, czy leśny, czy dziewczyna jaka zbierająca patyki, Azor wyszczerzał białe zęby groźnie i rzucał się z taką zaciętością, że panny z trudem tylko mogły przywołać go do siebie i uspokoić. Pod taką więc opieką mogły bezpiecznie chodzić wszędzie, nie obawiając się niczego, i dziadkowie byli także o nie spokojni, wiedząc, że przy Azorze nic im się złego stać nie może.

Kąpiel w rzece należała także do ich codziennych przyjemności; używały jej panienki z rozkoszą, a tak przytem broiły i hałasowały, że babunia jednego razu, doglądając ludzi w ogrodzie, usłyszawszy krzyki od strony rzeki, była przekonana, że się jakie nieszczęście wydarzyło i co tchu pobiegła tym strwożona. Tymczasem zastała obie swywolnice, bawiące się w najlepsze, pluskające na się wodą, której kropelki spadały im na głowy, a zarumienione

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – zapomniałem.