Strona:PL Michał Bałucki-Polowanie na żonę.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nawet najbujniejsza fantazya nie mogła sobie wyobrazić jako młodzieńca. Ale co najciekawsze, że sama panna Pelagija głowę sobie łamała nad wyszukaniem owej bogatej dziedziczki, która wraz z nią mimo wiedzy zeszła się z myślą wstąpienia do klasztoru. Pytano się księdza opata, jako spowiednika, a więc głównego depozytora wszystkich sekretów panieńskich; a ksiądz opat klął się na wszystkie świętości, że nic nie wie. Nieprzypuszczał bowiem, że tu szło o pannę Pelagiję i barona, niepodejrzywał nawet tego ostatniego, pomimo rozmowy, jaką miał z nim niedawno, o umaczanie rąk w tej sprawie i fabrykacyą artykułu, i niktby go nawet nie był posądził o odstępstwo od katolickich zasad, gdyby baron sam nie był się publicznie afiszował ze swojem niedowiarstwem, nie był opuszczał ostentacyjnych nabożeństw i wygadywał niestworzone rzeczy na księży i wszystkie kongregacye katolickie, nazywając je szarlataństwem, komedyą i eksploatacyą łatwowiernych ludzi.
Ze zdumieniem i zgrozą dowiedziała się pani Cezarowa o tej nagłej a nie spodziewanej zmianie najgorliwszego wyznawcy, a że miała