Przejdź do zawartości

Strona:PL Michał Bałucki-Polowanie na żonę.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

znowu o ukochanym małżonku i pani radczyni przez przeciąg pół godziny powtórzyła to imię: mąż — przez wszystkie przypadki i liczby.
Wśród tej konwersacyi nadszedł ksiądz opat, którego ze względu na suknię duchowną dopuszczono do spuchniętej pacyjentki. Ta preferencyja wcale niegniewała pana barona; owszem to go przekonało, że panna Pelagija boi się w jego oczach wydać mniej ładną i jest w pretensyach względem niego, a tem samem uważa go za starającego się. To mu pochlebiało bardzo. A oprócz tego wizyta księdza opata u panny Pelagii poddała mu pewną genialną myśl delikatnego zdradzenia się ze swojem uczuciem; a to w ten sposób, że nazajutrz stawił się w mieszkaniu księdza opata i ofiarował mu parę guldenów z prośbą o odprawienie mszy św. na intencyą powrotu do zdrowia drogiej mu osoby. Pan baron był przekonany, że choćby intencya ta nie doszła do Pana Boga, to w każdym razie doniesie się do panny Pelagii za pośrednictwem księdza opata, o co mu też głównie chodziło.
Ksiądz opat zbudowany był dwoma guldenami a raczej religijnością barona, chwalił go