Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ło w żebro, ale zanim Comminges zdołał wydobyć broń z rany, Bernard z taką wściekłością ugodził go w głowę puginałem, że sam stracił równowagę i padł na ziemię. Przeciwnik zwalił się na niego. Sekundanci myśleli, że obaj są zabici.
Jerzy rzucił się do brata, ale Bernard wstał o własnej sile i pochwycił upuszczony rapir. Comminges leżał nieruchomy. Béville chciał go podnieść i otarł mu chustką twarz skrwawioną; wtedy dopiero spostrzegł, że ostrze puginału przebiło czaszkę i doszło do mózgu, co spowodowało śmierć natychmiastową.
Bernard osłupiałym wzrokiem wpatrywał się w zabitego.
— Jesteś raniony? — zapytał go Jerzy.
— Ach! prawda — odparł, teraz dopiero spostrzegając krew na koszuli.
— To drobnostka — rzekł Jerzy, obejrzawszy ranę — ostrze się obsunęło.
Zatamował krew chustką. Béville dał swoją i wyjął jeszcze chustkę pana de Comminges, do owiązania rany.
— Wspaniałe pchnięcie! — mówił z uwielbieniem — silny jesteś jak Herkules, mój przyjacielu. Co powie młodzież paryska na to, że prowincya posiada ta zuchów? Powiedz mi z łaski swojej, ile miałeś w życiu poojedynków?
— Niestety! — westchnął Bernard — to pierwszy, i trzeba nieszczęścia, żeby się tak fatalnie skończył! Ależ na miłość Boską! ratujcie go!