Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Co czynisz, hrabino! — zawołał Comminges — tu jesteśmy na dobrym tropie. Czy nie słyszysz szczekania psów i grania rogów?
— Możesz pan jechać za niemi, nikt cię nie zatrzymuje.
Comminges nie rzekł ani słowa i udał się za nią, Bernard to samo uczynił. Hrabina zwolniła biegu.
— Masz doskonałego wierzchowca, panie de Mergy — odezwał się Comminges — wcale nie jest zmęczony.
— To koń berberyjski — odrzekł Bernard — mój brat kupił go od pewnego Hiszpana. Otrzymał postrzał w bitwie pod Moncontour.
— Czy byłeś kiedy na wojnie, panie de Mergy? — zagadnęła hrabina.
— Nie, pani.
— Nigdy nie byłeś raniony?
— Nie, pani.
Uśmiechnęła się a Comminges chełpliwie pokręcił wąsa.
— Nic więcej nie zdobi młodzieńca jak blizna, nieprawdaż, hrabino? — rzekł zwracając się do niej.
— Zależy od tego, w jaki sposób ją się otrzyma.
— Jakto?
— Nie niema chlubniejszego nad ranę otrzymaną na polu bitwy, za to rana otrzymana w pojedynku jest godną pogardy.