Pod wysokiem, wielkiem drzewem rzuciliśmy się oboje na ziemię, bardzo zmęczeni i osłabieni po tak gorzkiej podróży (niech to na was pomyślane nie będzie). Zaczęły się błyskawice, jak gdyby niebo rozdzieliło się na dwoje i pragnęło oblać ogniem świat cały.
Wkrótce potem rozległ się przerażający grzmot i roztoczył się tu i tam strasznemi głosami, jak gdyby wystrzał z tysiąca armat. Zerwał się wiatr gwałtowny i zaczął dziwacznie płakać, jęczyć, wyć, jak głodny wilk. Uśpiony las obudził się w przerażeniu, ocknęła się każda trawka, każda gałązka, każdy listek; wszystkie szemrały, szumiały, skarżyły się rozmaitemi głosami i pomięszanemi językami. Sroki, wrony i sowy w całych stadach zaczęły się ruszać, zrywać z miejsc, krzyczyć; każda oddzielnie jęczała, opo-
- ↑ Żydzi wymawiają „iejw.”