Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/528

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   490   —

— Zapewne. Ale ich już niema; niektórzy poginęli nieszczęśliwie w górach, jeden udał się do Brazylii i nie wrócił, a reszta zaciągnęła się w szeregi wojenne, by w tych burzliwych czasach walczyć za ojczyznę.
— A więc nikt już panu w jego sprawie dopomóc nie może, tylko pan sam musisz sobie radzić, mając jedynie ową butelkę. Proszę mi o niej powiedzieć coś więcej.
— Było tak, sennor. W południe owego nieszczęsnego dnia zatrzymaliśmy się, by zaczekać na mego brata, aż nas dogoni. Ale czekaliśmy daremnie. Zatrwożyłem się, bo, sądząc z tego, co mi towarzysze opowiadali o spotkanym przewodniku, miałem powód do obaw. Wróciłem więc na dół z jednym z towarzyszów, i gdyśmy przybyli na występ skalny nad jeziorem, zobaczyliśmy brata, leżącego bez ruchu na ziemi. Zostawiwszy tedy nasze muły na górze, pobiegliśmy do brata. Ślady krwi świadczyły wymownie, że popełniono tu morderstwo... Brat leżał, jak martwy... Wręcz opisać nie mogę boleści, jaka mię ogarnęła na ten widok...
— Wyobrażam sobie...
— Nie! pan tego wyobrazić sobie nie może. Mój brat i ja tworzyliśmy niejako jedną istotę; kochaliśmy się niezmiernie. I patrząc na zamordowanego, miałem w pierwszej chwili wrażenie, że kula przeszyła nie jego pierś, lecz moją. Rzuciwszy się ku nieszczęśliwemu, począłem lamentować, i oto nagle umierający otworzył na chwilę oczy, a poznawszy mię, szepnął kilka słów, poczem wyzionął ducha.
— I powiedział panu, kto go zamordował?
— Tak. Mordercą jego był ów arriero, którego spotkaliśmy, a popełnił tę zbrodnię na mym bracie, aby ten nie zdradził jego tajemnicy. W chwili bowiem, gdy brat mój, znalazłszy swego muła, wsiadł nań i chciał się oddalić, zobaczył w pobliżu człowieka, który zakopywał w ziemi butelkę. Arriero, zobaczywszy niespodziewanie brata, świadka swej czynności, wymie-