Przejdź do zawartości

Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   166   —

powinni wiedzieć, co to za sąd, przed który ich postawiono; należałoby wymienić im nazwiska sędziów, jako też nazwiska świadków; dalej musiałby oskarżać z ramienia rządu prokurator, a oskarżonym dodanoby obrońców... Tego wszystkiego zaś tutaj niema. Przyzna więc pan sam, że mam słuszność.
— Nie przeczę, ale niestety rzeczy stoją tak, że nie mamy czasu na drobnostkowe formalności, które zresztą są właściwie bez znaczenia. Oskarżono panów, i my wydamy wyrok śmierci; to rzecz główna i zasadnicza, wszystko zaś inne drobnostka. Że jednak zachowuje się sennor o wiele przyzwoiciej, niż pański towarzysz, mogę panu zrobić przyjemność i oznajnić, że jestem majorem gwardyi narodowej i nazywam się Cadera. Przypuszczam, że nazwisko to nie jest panu obce.
— Niestety, pierwszy raz je słyszę, a to z tej prostej przyczyny, że w kraju tym bawię zaledwie od trzech dni.
— Nic to nie szkodzi, skoro pan poznał mię teraz osobiście. Przedstawię też panu swoich kolegów.
— Dziękuję. Wystarczy, gdy znane mi jest nazwisko pańskie.
— Cieszy mię to, gdyż przekonywam się naprawdę, że mam do czynienia z caballerem. Zarazem jest mi ogromnie przykro, iż, pomimo pańskiego wykształcenia i godności, zmuszony będę kazać pana powiesić. Zapewne przebaczy mi pan to jednak, gdyż wykonywam tu przecie tylko swój obowiązek.
— Ja zaś — rzekłem na to — żałuję ogromnie, że sprawię panu pewną przykrość, gdy oświadczę, że moje stracenie uważam za coś bardzo wątpliwego...
— Wkrótce zmieni pan łaskawie to mniemanie. Znane nam są dostatecznie pańskie przestępstwa, a śmierć pańska jest już postanowiona.
— Jak się nazywa ów pan, który nas oskarża?
— Sennor Mateo Zarfa. Podobno poznał go pan w drodze.
— Czy to kupiec z zawodu?