Przejdź do zawartości

Strona:PL May Nad Rio de la Plata.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   115   —

natychmiast udał się z nim razem do jego rodziców, co też uczyniłem.
Dom państwa Rixiow był dosyć obszerny, ale me miał w sobie owego wykwintu, jaki się widzi w domach zamożnych europejczyków. Rodzice młodego rotmistrz a przyjęli mię w salonie niezwykle grzecznie i życzliwie, a pani domu nie mogła znaleźć słów dla mnie, opisując wspólną naszą podróż, która dla niej „w towarzystwie poety z Europy była arcyprzyjemną“. Uważała mię bowiem wciąż za poetę, pomimo zaprzeczeń z mej strony. Po krótkiej pogawędce zaprowadzono mię do pokoju gościnnego, abym się tu urządził wedle własnego upodobania, i przeniósłszy tutaj z kwatery pocztowej moje rzeczy, umieszczono we własnej stajni mojego wierzchowca. Zostałem więc w tym domu gościem, i traktowano mię jak najserdeczniej i najżyczliwiej.
Rotmistrz prosił mię, bym się z nim udał na przechadzkę do ogrodu, lecz musiałem mu odmówić z braku czasu. Wypadło mi bowiem wywiązać się przedewszystkiem z przyrzeczenia, danego pani domu, że przyprowadzę do porządku połamany jej kapelusz. Była ogromnie niecierpliwa z niepewności, czy istotnie zdołam poradzić swemu zadaniu, a gdy po półgodzinnej pracy oddałem jej kapelusz, jak nowy, nie posiadała się z radości.
Dopiero wówczas wyszliśmy z rotmistrzem do ogrodu. Nie był on zbyt cienisty, gdyż rosło w nim zaledwo kilka topol oraz dwa jakieś nieznane mi drzewa, i jedynie w altance, oplecionej dzikiem winem, można było znaleźć przytulne schronienie od słońca. Usiedliśmy tu, a oficer przeprosił mię grzecznie, że będę zmuszony tymczasem korzystać jedynie z jego towarzystwa, bo rodzice są ogromnie zajęci przygotowaniami na wieczór. Zbyteczne zresztą było to przeproszenie, bo młody człowiek należał do ludzi inteligentnych i miłych, a mógł się podobać każdemu, zwłaszcza dla swej dziwnej w tak młodym wieku powagi i subtel-