Teraz dopiero żarłoczny nieboszczyk obejrzał się dokładnie. Zauważył kałużę, która się utworzyła pod jego nogami.
— Sprawiedliwe niebiosa, cóżto znaczył Jestem nieszczęsnym hipopotamem. O, moja odzież, moja bielizna! Mój surdut, moje spodnie, i moja kamizelka, i mój piękny krawat.
— Tak, pięknie nam pan wyglądasz. Wszystko z pana zwisa!
— Tak zeszczuplałem! — zawołał przestraszonym głosem Holender. — O, moje kości i ciało! Panie Matuzalemie, co powiada leksykon o utonięciu?
— Że trzeba natychmiast zmienić odzież i wypić kilka filiżanek gorącej herbaty — odrzekł zagadnięty.
— Dajcie mi więc herbaty i odzież suchą! Mam nadzieję, że nie umrę, bo powietrze tu jest dobre i zdrowe!
Spełniono jego życzenie. Wynagrodzono wioślarza za uratowanie mijnheera. Drobny datek, który otrzymał, był dlań niepospolitym skarbem, więc dziękował aż do naprzykrzenia.
Kiedy wkrótce potem wrócił mijnheer, nie można się było na jego widok powstrzymać od śmiechu. Niepodobna było znaleźć dlań dość szerokich spodni. W Chinach otyłość jest synonimem urody, lecz w całej wiosce nie było tak urodziwego człowieka, żeby mógł konkurować pięknością z mijnheerem. A jednak ubranie było konieczne, i to takie, któreby odpowiadało godności „obcego praprzodka“. Gospodarz pora-
Strona:PL May - Matuzalem.djvu/516
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
122