Strona:PL May - Matuzalem.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jeszcze tego narodu. Zmuszono ich, aby otworzyli nam swoje porty, i odtąd tem bardziej nienawidzą nas, obcych napastników. Jako cudzoziemiec, nie będzie pan bezpieczny nawet na terenie władzy konsularnej. Skoro zaś wyjdziesz poza jego obręb, w każdym spotkanym ujrzysz wroga.
— Nie będę ze strachu wypierać się swego pochodzenia.
— Doceniam Pana godność i dumę narodową, ale — — hm, biorąc właściwie, kto wie, czy pan nie ma racji. Nawet jeśli wdziejesz na siebie najlepsze stroje chińskie, zdradzi się pan nieznajomością języka. Mnie natomiast nic podobnego nie grozi. A jednak lepiej byłoby, gdyby pan się stosował do tutejszych zwyczajów.
— No, być może, później ubierzemy się po chińsku. Ale tymczasem będzie po dawnemu. Jak długo zatrzymają pana obowiązki służbowe w Hong-Kongu?
— Dam pełnomocnictwa sternikowi. Pozostają tylko drobne formalności, które potrwają najwyżej godzinę. Amerykańskiego konsula, którego muszę odwiedzić, znajdę w Kantonie.
— Bardzo mi to na rękę, że nie będziemy zmuszeni się rozstać. Ja bowiem nie zamierzam bawić w Hong-Kongu, gdzie nic niema dla nas ciekawego. Jest to miasto europejskie, przeniesione na grunt chiński. Szkoda mi poprostu czasu.
— Mnie również. Możemy skorzystać z parowca towarzystwa China-Navigation-Compagnie, lub też, aby

39